Ze wszystkich miast, które dane mi było dotąd poznać jest kilka takich, do których zawsze wracam z radością. Wśród nich jest włoskie miasteczko znane dzięki św. Franciszkowi. Ilekroć tu jestem zastanawiam się: co byłoby gdyby nie pojawił się tu ów radosny święty? czy powstałaby tak pięknie ozdobiona feskami bazylika? - w której nie wolno robić zdjęć, ale tym razem nie mogłam się oprzeć pokusie:) czy tak licznie przybywaliby tutaj pielgrzymi?
Na szczęście dla mnie i chyba nie tylko jest Asyż znany na świecie i przyciąga tysiące turystów.
Tym razem trafiłam tu w pewnego listopadowego dnia, turystów było niewielu, a i miejscowych jakby mniej niż w sezonie. Zaczęłam od wizyty w Santa Maria degli Angeli i bazyliki wybudowanej dla ochrony pierwszego miejsca związanego z działalnością św. Franciszka - ślicznego kościółka z X w. zwanego Porcjumkula. Tak jak przed ponad 20 laty rozpoczynałam swoją pierwszą samodzielną wyprawę. A póżniej oczywiście dotarłam na górę, pospacerować wąskimi uliczkami, napić się kawy i oczywiście nacieszyć się tym wszystkim, co wokół.
I choć przez te lata nieco się zmieniło - jednak za każdym razem to miejsce mnie urzeka, zawsze znajdę tam coś nowego; za każdym razem spoglądam na Asyż i na okolicę inaczej; z innego punktu widzenia.... :)
Wyjeżdżając wiem, że kiedyś znów tu powrócę. Bo dla mnie Asyż jest miejscem zaczarowanym, miejscem pełnym tajemniczości, wiary i wytchnienia... :)
Na szczęście dla mnie i chyba nie tylko jest Asyż znany na świecie i przyciąga tysiące turystów.
Tym razem trafiłam tu w pewnego listopadowego dnia, turystów było niewielu, a i miejscowych jakby mniej niż w sezonie. Zaczęłam od wizyty w Santa Maria degli Angeli i bazyliki wybudowanej dla ochrony pierwszego miejsca związanego z działalnością św. Franciszka - ślicznego kościółka z X w. zwanego Porcjumkula. Tak jak przed ponad 20 laty rozpoczynałam swoją pierwszą samodzielną wyprawę. A póżniej oczywiście dotarłam na górę, pospacerować wąskimi uliczkami, napić się kawy i oczywiście nacieszyć się tym wszystkim, co wokół.
I choć przez te lata nieco się zmieniło - jednak za każdym razem to miejsce mnie urzeka, zawsze znajdę tam coś nowego; za każdym razem spoglądam na Asyż i na okolicę inaczej; z innego punktu widzenia.... :)
Wyjeżdżając wiem, że kiedyś znów tu powrócę. Bo dla mnie Asyż jest miejscem zaczarowanym, miejscem pełnym tajemniczości, wiary i wytchnienia... :)
Wyjeżdżając wiem, że kiedyś znów tu powrócę. Bo dla mnie Asyż jest miejscem zaczarowanym, miejscem pełnym tajemniczości, wiary i wytchnienia... :)
Ale w najskrytszych marzeniach nie myślałam, że stanie się to już po paru miesiącach. W maju wracając z rzymskich uroczystości wstąpiliśmy na kilka godzin - ja po raz kolejny, Małżonek po raz drugi, a Młody (najszczęśliwszy) po raz pierwszy i już zapowiedział, że nie ostatni. W związku z tym oczywiście musieliśmy odwiedzić te najważniejsze miejsca - Porcjumkula, Bazylika św. Franciszka i św. Klary. Wstąpiliśmy też na dłużej do Chiesa Nuova - do Kościóła wzniesionego w 1615 r. niedaleko Piazza del Comune w miejscu, gdzie stał rodzinny dom św. Franciszka.
Nie dane nam było spokojnie pospacerować po uliczkach, ponieważ tego dnia poza nami było tu tysiące innych osób powracających z Rzymu. Dla polskich pielgrzymów odbyła się msza św. w Santa Maria degli Angeli, którą koncelebrowało 40 księży.
Na koniec wypada tylko powiedzieć - jeszcze tu wrócimy!
Ale w najskrytszych marzeniach nie myślałam, że stanie się to już po paru miesiącach. W maju wracając z rzymskich uroczystości wstąpiliśmy na kilka godzin - ja po raz kolejny, Małżonek po raz drugi, a Młody (najszczęśliwszy) po raz pierwszy i już zapowiedział, że nie ostatni. W związku z tym oczywiście musieliśmy odwiedzić te najważniejsze miejsca - Porcjumkula, Bazylika św. Franciszka i św. Klary. Wstąpiliśmy też na dłużej do Chiesa Nuova - do Kościóła wzniesionego w 1615 r. niedaleko Piazza del Comune w miejscu, gdzie stał rodzinny dom św. Franciszka.
Nie dane nam było spokojnie pospacerować po uliczkach, ponieważ tego dnia poza nami było tu tysiące innych osób powracających z Rzymu. Dla polskich pielgrzymów odbyła się msza św. w Santa Maria degli Angeli, którą koncelebrowało 40 księży.
Na koniec wypada tylko powiedzieć - jeszcze tu wrócimy!
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Uwielbiam klimat tych włoskich miasteczek. Nie byłam w Asyżu, ale z Twoich zdjęć wnioskuję, ze trzeba wpisać na listę. Pozdrawiam :)
-
Trochę już Włoch widziałem, a Asyżu i okolic niestety nie, a to, co potwiedzają również Twoje foty, absolutne must see Italii. Co się odwlecze... Bylem zbyt długo nie musiał czekać. Włochy w sezonie to rzeczywiście niezbyt dobra idea. chyba nawet Św. Franciszkowi brak byłoby cierpliwości, by znosić te tłumy w swym ukochanym mieście.
Pozdrawiam -
Dziekuje za zaproszenie :-)
Za pierwszy razem mialas chyba lepsza pogode. -
marzenie.... trochę się spełniło z Wami , a moze kiedyś... na pewno.....
-
Bardzo ładne, zdjęcia. Zazdroszczę możliwości focenia we wnętrzu bazyliki ... Tez byłem tam jesienią i nie wyobrazam sobie, bym miał tam wrócić w sezonie. Atmosfera targowiska, sklepy ztandetnymi dewocjonaliami (skąd my to znamy), sporo wycieczek zorganizowanych ... No i zastanawiam się, czy Giovanni Bernadone został zrozumiany nawet przez współczesnych? Jako miłośnik architektury i sztuki cieszę się że nie. Ale jako zwykły człowiek - chyba nie do końca ...
-
bardzo fajne fotki
-
Magiczne miasto ze względu na Patrona czy bardziej Patronów. Bo architektoniocznie w skali Włoch to ma dużą konkurencję.
-
Tak, Asyz tojedno z tych wartych do zobaczenia miejsc we Wloszech i nie tylko...
-
Marzenie. Oby się spełniło. Choć raz.